Komentarze: 0
Dziś pechowy dżień. Mój pan-tatuś nie zabral mnie ze sobą do Czermina ;( Chodzę sobie z kąta w kąt. Żadnych kotów nie widać przez balkon, Myslaąm że sie w stawie jeszcze popluskam a tu nic ;( sąsiad ma takie pieknego labedzia na stawie. czaje sie na niego już jakis czas on ucieka na srodek ;[ moze dzisiajby sie udalo. Czekam tylko kiedy pan-tatuś przyjedzie i mi wsypie cos z puszki do mojej miseczki. Albo da żótko...Nie żótko dopiero w poniedźiaek. Pan-tatuś mówi że to dobre na moją dugą sierść. Idę pilnowąć pieczki i kraba ;]
HAU HAU!